Historie o Porto

5 zawodów, które powoli znikają z ulic Porto

5 zawodów

W dzisiejszym artykule chciałabym zabrać Was w podróż do dawnego Porto. Porto bez Internetu, telewizji, środków masowego przekazu rozwiniętych na szeroką skalę. Miasta bez szeroko zaawansowanej technologii. Na ulicach tego dawnego Porto można było spotkać osoby trudniące się interesującymi zawodami. Niektóre z nich obecnie zniknęły już całkowicie, inne znajdują się na skraju wyginięcia. Poznajcie 5 zawodów, o których być może nie słyszeliście, a które warto poznać.

  1. Ardina
  2. Amolador
  3. Engraxador
  4. Vendedor de castanhas
  5. Pica do elétrico

1. Ardina, czyli gazeciarz

Pierwszą z osobliwości jakże ważnych dla mieszkańców Porto był ardina czyli gazeciarz. Choć wydawać by się mogło, iż to jakże pospolity zawód, jednak był bardzo ceniony. Dostarczał bowiem mieszkańcom informacji o bieżących wydarzeniach w mieście oraz w całej Portugalii.

Po raz pierwszy gazeciarz pojawił się na ulicach Porto w okolicach 1870 roku. Przed tą datą dzienniki można było nabyć jedynie w siedzibach redakcyjnych. Zazwyczaj osoby zainteresowane codziennym dostępem do gazet wykupowały prenumeratę bezpośrednio w redakcji dziennika. Jednak, aby zwiększyć zainteresowanie mieszkańców dostępem do prasy założyciel istniejącego do dziś O Primeiro de Janeiro postanowił rozwinąć nową profesję w Porto. A co za tym idzie, poprawić zyski ze sprzedaży lokalnego dziennika wypuszczonego na rynek w 1868 roku. De facto istniejącego do dziś.

5 zawodów

Gaspar Ferreira Baltar, bo o nim mowa, rozpoczął poszukiwania osób odpowiednich do sprzedaży swojego produktu na ulicy. Następnie przeprowadzał wśród wybranych przez siebie pracowników odpowiednie szkolenie, które obecnie moglibyśmy nazwać iście marketingowym. Jednak 150 lat temu termin ten zdecydowanie nie był znany. Doszło również do sytuacji, w której sam Gaspar Baltar wyszedł na ulicę i udając przechodnia kupił gazetę. Następnie ostentacyjnie otwierał ją nieopodal. Chciał tym samym pokazać innym mieszańcom, że czytanie najświeższych wiadomości to bardzo pożądane oraz popularne zajęcie.

Charyzma, odpowiedni wygląd i smykałka do sprzedaży

Sam ardina musiał być oczywiście odpowiednio ubrany. Do jego uniformu należał beret, który miał za zadanie chronić go przed deszczem lub silnym słońcem. Nieodzownym elementem był również płócienny płaszcz oraz espadryle na stopach zapewniające swobodne przemieszczanie się po mieście. Dzienniki natomiast znajdowały się w worku przewieszonym przez ramię. Tak wyposażony gazeciarz bez problemu przemierzał ulice Porto. Korzystał od czasu do czasu z nielegalnych podróży tramwajowych, wskakując na tył pojazdu. Gwarantował tym samym darmową podwózkę w dogodne dla niego miejsce bez zawracania głowy rewizorowi.

Ardina musiał również wyróżniać się charyzmą i kreatywnością. Nawoływał on bowiem do kupna gazet śpiewając przy tym lub wykrzykując krótkie rymowanki. Czasem również odwoływał się do nazwisk słynnych dziennikarzy, którzy pisali cotygodniowo do znanych gazet. Jednym z ów dziennikarzy był Rocha Martins pracujący dla wspomnianego już dziennika O Primeiro de Janeiro.

zawód_gazeciarz

Z czasem jednak dzienniki stały się coraz grubsze, a co za tym idzie cięższe. Potrzebne były zatem stoiska, na których można było ułożyć gazety. Najczęściej rozstawiano je w pobliżu najpopularniejszych kawiarni lub ulic. Niestety, zmierzch sprzedawców gazet nadszedł w latach 60 dwudziestego wieku. Ich miejsce zajęły kioski, w których do dziś można kupić prasę.

Jednak, aby upamiętnić jakże ważną postać związaną z Porto przy placu Praça da Liberdade w 1990 roku stanęła wyjątkowa statua. Mowa o postaci gazeciarza, który w swoim uniformie opiera się o skrzynkę na listy. W rękach trzyma oczywiście dziennik. Autorem pomnika wykonanego z brązu jest Manuel Dias. Co ciekawe, w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2018 doszło do incydentu z udziałem wspomnianego pomnika. Otóż grupa 7 młodych zagranicznych turystów w trakcie sesji fotograficznej przewróciła słynny pomnik. Nie wytrzymał on wagi turystów, którzy wręcz „uwiesili się” na posągu. Wobec młodych nie wyciągnięto konsekwencji, a jakiś czas później pomnik powrócił na swoje miejsce.

2. Amolador, czyli szlifierz

Czasami, kiedy jestem w domu, a mieszkam w jednej z miejscowości pod Porto, słyszę charakterystyczną melodyjkę. Przypomina ona śpiew słowika, ale jest wygrywana na harmonijce lub flecie. Kiedy wyglądam przez okno moim oczom ukazuje się starszy pan prowadzący rower. U jego boku oprócz kamienia szlifierskiego znajduje się również czworonożny przyjaciel. Taki widok to już niestety rzadkość. Niedługo najprawdopodobniej zawód szlifierza zniknie kompletnie. A czy znacie jego historię?

zawód_szlifierz

Amolador jest osobą odpowiedzialną przede wszystkim za ostrzenie nożyczek, noży oraz brzytw. Służy mu do tego osełka, wprawiana w ruch za pomocą pedału przymocowanego do koła specjalnie skonstruowanego wozu. Zastąpiono go wkrótce rowerem oraz bardziej nowoczesną maszynerią. Ale w przeszłości miał znacznie więcej obowiązków. Dawniej bowiem naprawiał powyginane od wiatru druty parasoli, a także ratował nadtłuczoną porcelanę.

Początkowo jednak ostrzeniem noży oraz brzytw pełnili się golarze. Podobnie, jak to było też w innych krajach, cyrulicy posiadali ogromny szacunek społeczeństwa. Często bowiem zastępowali lekarzy w prostych zabiegach takich jak wyrywanie zębów czy spuszczanie krwi. Przy wejściach do ich pracowni w Porto można było zobaczyć dwa przedmioty: kamień szlifierski oraz naczynie. A w środku naczynia pływały pijawki.

Ciekawostką może być to, że niektórzy uważali pojawienie się szlifierza jako zapowiedź deszczu. Stacjonarnie natomiast można go było spotkać w Mercado do Bolhão przed zamknięciem na czas prac remontowych. Mowa o André Fernandesu, który wyrósł jako trzecie pokolenie szlifierzy w swojej rodzinie.

5 zawodów

3. Engraxador, czyli pucybut

Przemierzając Avenida dos Aliados w kierunku placu Praça da Liberdade można jeszcze spotkać pucybutów. Rozstawiają oni swoje stanowiska tuż niedaleko sieci fast-food Mc’Donalds. Jest to zawód, którego przedstawiciele obecnie są w głównej mierze obcokrajowcami. Ale oczywiście nie zawsze tak było.

zawód pucybut

Kiedyś widok pucybutów w centrum Porto był nieodłącznym elementem miasta. Rozstawiali oni krzesła czekające na klientów obok budynków, w których urzędowali adwokaci czy lekarze. A także, w których swoje siedziby miały różne stowarzyszenia w Porto. Tym samym mogli oni pozyskać klientów będących zarówno przedstawicielami wyższych sfer, jak i klasy średniej. Im bardziej popularne oraz uczęszczane miejsca, tym większe prawdopodobieństwo zarobku. Najczęściej pucybuci byli zrzeszeni i pracowali dla jednej firmy, która płaciła im prowizję od każdego klienta. Największy zysk szedł zatem do kieszeni głównego pracodawcy.

Pucybuci pracowali przede wszystkim przy Praça da Liberdade, nieopodal dawnej kawiarni Imperial. Obecnie mieści się w niej wyżej wspomniana sieć fast foodów. Ów pucybuci wystąpili w filmie Capas Negras z Amálią Rodrigues. Inną słynną firmą zrzeszającą przedstawicieli tej profesjii na przełomie XIX i XX wieku była Vizela. Miała ona swoją siedzibę przy obecnej ulicy 31 stycznia (Rua 31 de Janeiro).

5 zawodów

4. Vendedor de castanhas, czyli sprzedawca kasztanów

Kiedy myślimy o współczesnym sprzedawcy kasztanów, który jesienią pojawia się na ulicach Porto mamy przed oczami dym spowijający miasto. Wydobywa się on ze specjalnie przygotowanego komina na wózku, w którym prażone są kasztany. Jednak nie zawsze sprzedawcy kasztanów prażyli je na naszych oczach. Dawniej bowiem mieszkańcy uwielbiali kasztany gotowane. Można je było kupić na ulicach Cidade Invicta aż do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

prażone_kasztany

Tak jak w przypadku sprzedawcy gazet sprzedawca kasztanów miał swój uniform. Składała się na niego kraciasta koszula, a także kolorowa prążkowana czapka. Spodnie miały podwinięte nogawki, a na stopach sprzedawców można było zobaczyć drewniane spiczaste chodaki. Oprócz tego każdy z nich miał worek z juty umieszczony w dużym wiklinowym koszu. Do kosza doczepiony był skórzany pasek, aby całość można było łatwo przewiesić przez ramię. W środku worka znajdowały się ugotowane wcześniej kasztany. Przygotowywano je w piekarniach, tuż po upieczeniu chleba wkładano je do jeszcze ciepłego pieca. Gotowane kasztany zachowywały brązowy kolor skórki, a w środku zaskakiwały swoją miękkością. Za każdym razem, kiedy sprzedawca otwierał swój jutowy worek buchały z niego kłęby pary.

5 zawodów

Sprzedawcy kasztanów wybierali najczęściej rogi ruchliwych ulic. Ustawiali się w miejscach strategicznych takich jak Mercado do Bolhão. Niektórzy wybierali się również do tawern lub miejsc serwujących przekąski. Kasztany były bowiem bardzo pożądane przez mieszkańców Porto jako przekąska. Spożywano je w towarzystwie czerwonego Vinho Verde.

Większość sprzedawców kasztanów pochodziła z interioru, szczególnie z obszaru Beira Alta. Region ten słynie z uprawy kasztanów w centralnej Portugalii. Sezon sprzedaży zaczynał się od października i trwał aż do marca. Po tym okresie niektórzy ze sprzedawców wracali do domu, aby ponownie powrócić do Porto jesienią. Ale nie wszyscy. Ci, którzy zdecydowali się zostać, w okresie jesienno-letnim przekształcali się na sprzedawców lodów. Przesiadali się na trójkołowe wózki, w których znajdowały się orzeźwiające mieszkańców produkty.

5 zawodów

5. Pica do elétrico, czyli rewizor i kierowca tramwajów

Dawniej jednym z podstawowych środków komunikacji miejskiej w Porto był tramwaj. Więcej na ten temat możecie przeczytać w artykule dotyczącym Muzeum Tramwajów. Dziś 3 linie działające w mieście mają charakter typowo turystyczny. Zatem bilety kupimy u motorniczego przy wejściu do pojazdu.

Dawniej jednak jednym z istotnych zawodów w Porto był rewizor biletów tramwajowych. Po portugalsku nosi on nazwę „pica”. Wzięła się ona od czasownika picar, którego jednym ze znaczeń jest nakłuwać. Rewizor bowiem miał w rękach narzędzie przypominające obcęgi, które dziurawiło bilety. Nazwa pica może również odnosić się do kontrolera biletów w autobusach, kiedy jeszcze te nie posiadały automatycznych kasowników. 

5 zawodów

Rewizor w tramwaju oprócz sprzedaży biletów zajmował się również prowadzeniem pojazdu. Obecnie motorniczy nie mają za dużo roboty, gdyż kontrolują jedynie szybkość przemieszczania się tramwajów. Dawniej jednak konduktorzy byli odpowiedzialni za manewrowanie często przepełnionym pojazdem. Tramwaj bowiem stał się bardzo popularnym i obleganym środkiem transportu. Nierzadko wypełnionym po brzegi. Pica musiał więc skontrolować wypełnioną jak puszkę sardynek maszynę. A do tego nie mógł stracić kontroli nad pojazdem na zakrętach. Do jego obowiązków należało również otwieranie oraz zamykanie okien wewnątrz pojazdu na życzenie pasażerów.

tramwaj

zawody

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zajrzyj koniecznie do wpisu na temat symboliki obchodów Nocy Świętojańskiej w Porto.

Źródła:

Silva G. (2019), Porto, Profissões quase desaparecidas, Porto Editora

Neves M., Carvalho L.P. (2018), Jornal de Notícias, Turistas derrubam estátua do Ardina no Porto, https://www.jn.pt/local/noticias/porto/porto/turistas-derrubam-estatua-do-ardina-no-porto-9226773.html

Site O Primeiro de Janeiro, https://oprimeirodejaneiro.com.pt/

(2) Komentarze

  1. wiesz, takie znikające zawody nie są domena jedynie Porto… Ale bardzo przyjemnie było poczytać 🙂 i myślami przemierzyć ulice Porto

    1. Zgadzam się, w wielu miastach nie tylko portugalskich, istnieją grupy zawodów, które powoli znikają z wachlarza opcji karier zawodowych. Nawet w Polsce. po tym jak zaczęto masowo zamykać szkoły zawodowe kilka lat temu, wiele profesji straciło młodych adeptów, co w konsekwencji doprowadzi do ich całkowitego zaniku. Wybrałam Porto do opisu tych konkretnych zawodów, gdyż to największe miasto w obszarze mojego miejsca zamieszkania, więc mogę się odwołać do niego jako do przykładu. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *